W pierwszych dniach stycznia Ziemia w swojej rocznej wędrówce po eliptycznej orbicie wokół Słońca znajduje się w tzw. PERYHELIUM, czyli w najmniejszej odległości wynoszącej 147,1 mln km.
W 2024 roku peryhelium nastąpi 3 stycznia o godz. 01:39. Za pół roku, na początku lipca, Ziemia znajdzie się ponad 5 mln km dalej od Słońca, w tzw. APHELIUM.
Jak to możliwe, że w styczniu, gdy Ziemia jest najbliżej Słońca, panuje zima, zaś w lipcu, gdy jest najdalej, mamy lato?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Otóż najważniejszym czynnikiem kształtującym temperaturę na Ziemi jest wysokość Słońca.
Obecnie Słońce na półkuli północnej świeci bardzo nisko, dlatego też słabo ogrzewa Ziemię. W lipcu Słońce świeci bardzo wysoko, gdyż półkula północna jest wówczas wychylona w jego stronę, stąd i wyższa temperatura, mimo większej odległości między Ziemią a Słońcem.
A co by było, gdyby to na początku stycznia Ziemia była w aphelium, czyli najdalej od Słońca, a w lipcu najbliżej, czyli w peryhelium?
Otóż prawdopodobnie zimy na półkuli północnej byłyby nieco chłodniejsze, a lata ciut cieplejsze niż jest to obecnie. Zaznaczam jednak, że różnice te byłyby naprawdę bardzo niewielkie.
Dlaczego najważniejsza jest wysokość Słońca i jaki ona ma wpływ np. na opalanie? O tym napisałem w osobnej ciekawostce 👉TUTAJ 😃