Eksperyment przeprowadziłem 7 stycznia 2017 roku, gdy na Górnym Śląsku panowały solidne mrozy rzędu -20/-30°C.
Im silniejszy mróz, tym kondensacja pary wodnej jest bardziej widoczna. Podobnie jest z powietrzem, które wydychamy.
Gdy jest ciepło, nie widzimy go, zaś w niższej temperaturze widzimy w postaci skroplonej pary wodnej wydobywającej się z ust czy nosa.
Bardzo podobnie jest z wrzątkiem, który najsilniej paruje na mrozie. Przy silnym mrozie skroplona para ulega szybko zamrożeniu.
PS. Dodam, że na dole nikt nie ucierpiał 😄