Od pewnego czasu w moich prognozach pojawia się czasami sformułowanie „punktowe opady i burze”. Na załączonych zdjęciach doskonale widać zasięg tego typu opadów, zwanych czasem oberwaniem chmury.

W zależności od wielkości komórki burzowej taki opad może objąć np. kilka miast, jedno miasto albo jedynie jego część.

Chmura kłębiasta deszczowa (cumulonimbus) w pewnym momencie staje się już na tyle ciężka, że prądy konwekcyjne (wznoszące, wstępujące) nie są w stanie jej utrzymać i chmura funduje nam lanie, czasem solidne, połączone z burzą i gradobiciem.








Na mapach radarowych punktowe opady przybierają kształt pojedynczych plamek o największej intensywności opadu w jej środku. Podobnie to wygląda na mapie sum opadów.

Jesienią i zimą opady przechodzą najczęściej w postaci całych stref frontowych, dlatego też w tych porach roku rzadko kiedy w prognozach pogody piszę o opadach punktowych.